Archive for October, 2010

Kładka Bernatka i okolice

Thursday, October 28th, 2010

Kładka Bernatka

Zakochane kłódki

Jedna z wielu

Przy kładce

Genji Sushi

Sunday, October 24th, 2010

Nie ukrywam, że jak już mam grzeszyć przeciwko swojej diecie, to najłatwiej namówić mnie na sushi. A po dzisiejszym dniu myślę, że  z wyciągnięciem mnie  na sushi do Genji nie będzie kłopotu.

Mimo iż moimi idolami w tym temacie pozostaje Edo i sushi u Michała we Wrocławiu, to Genji wypadło pozytywnie. Dostałyśmy stolik w małej przytulnej sali, która sprzyjała damskim pogaduchom. Obsługa bardzo miła. Wszyscy jacyś tacyś uśmiechnięci. Nawet pomarudziłyśmy i Sabinka dostała mniej pikantną zupę z wołowiną. Jedzenie? Zostanę chyba fanem zupy miso i deseru, który dostałyśmy gratis do rachunku.  Nie wiem co to było, ale było jamiiii.

To tyle, bo robię się głodna, a dziś pozostaje mi już tylko woda i herbata.

A! Ceny normalne. Od poniedziałku do piątku zestawy lunchowe w cenach bardzo zachęcających.

Na chwilę

Saturday, October 23rd, 2010

Mały Rynek 19.10.2010

Kisiel owocowy

Friday, October 22nd, 2010

Zastanawiam się czy kiedyś jeszcze kupię kisiel instant, po odkryciu jak pyszny i łatwy do zrobienia w domu jest kisiel z owoców.

A robi się go tak:

125 gram owoców (maliny, wiśnie, jagody  może być mieszanka)

250ml wody

łyżka cukru

łyżka mąki ziemniaczanej

Owoce gotujemy z większością wody. Resztę wody mieszamy z cukrem i mąką ziemniaczaną, po czym wlewamy do zagotowanych owoców,  energicznie mieszający. Duża micha pysznego kisielu na jesienny wieczór. I tylko 125 kalorii.

Życzenie na dziś

Tuesday, October 19th, 2010

Proszę, niech już będzie 22.

Czosnek

Tuesday, October 19th, 2010

czosnek

Piętnasty dniem Dr. Zło

Friday, October 15th, 2010

To był straszny dzień. Jak to piętnastego Dr. Zło przygotował zmasowany atak. Wszystko spadało – słoiki, pomidory, maliny; gmatwało się i podnosiło ciśnienie. Na szczęście herbata z Polą i telefon do Daniela uratowały dzień.

Ps. W Bombie przy Szczepańskim jest pycha herbata, za  to słaba kawa.

Bywa

Friday, October 15th, 2010

Nie ma to jak wieczór nastawiony na relaks i zapobieganie wiszącemu w powietrzu przeziębieniu. Gorąca kąpiel, herbata z cytryną, wapno i witaminy,  książka przy łóżku. I na koniec telefon: Agencja Ochrony X, tyryryry (tzn. stara śpiewka, ta sama co zawsze), przyjedzie pani? Jakbym miała inne wyjście, to bym nie przyjeżdżała, a tak to suszenie włosów na szybko, mistrzostwa w zamienianiu welurowych gatek na rajtki i jeansy, taksówka tam, taksówka tu, asysta pana o wymiarach 2 na 2, telefon: tak, jest ok; godzina i 50złotych w plecy. Relaks? Aha.

Youmiko

Wednesday, October 13th, 2010

Wczoraj poszliśmy sprawdzić sushi w Youmiko przy Szczepańskiej. Polecono nam, że tanio i dobrze.

Tanio faktycznie. Zestaw 20 sztuk – 40zł.

Samo miejsce jest schowane w bramie, więc przyjemnie się siedzi, z dala od ulicznego gwaru. Jednak wnętrze bardziej skojarzyłabym  z fast foodem. Wysokie stołki barowe, maleńkie stoliki. Jedna różnica, że tu nikomu się nie spieszy, a i obsługa miła.

Sushi, jak za tą cenę, ok. Trochę nieświeży tuńczyk, strasznie słony sos sojowy i glony trochę gumowe.  Bardzo dobra zielona herbata z prażonym ryżem.

Na pewno świetna alternatywa, dla wszystkich, którzy nie chcą jeść kebabów i innego ścierwa, dlatego mam nadzieję, że Youmiko przetrwa, a ja chętnie czasem przejdę się po smaczny obiad, bo z pracy mam rzut kapeluszem.

Szatanek (100/8)

Tuesday, October 12th, 2010

Wczoraj późnym wieczorem, pod wpływem kolorowych reklam w telewizji pojawił się pomysł – szatanek. Szatanek na coś czego na diecie się nie je i czego mi nie wolno, ale co, jak sprawdził Daniel, jest pyszne.

Żeby powstał Szatanek trzeba upiec babkę. Najlepiej marmurkową – na takiej zrobiliśmy test.  Świetny przepis znalazłam na White Plate. Jak już mamy babkę to jeszcze potrzebujemy Nutellę. Kroimy sobie kromkę babki i smarujemy Nutellą grubo. I tak oto otrzymujemy Szatanka – małą, domową bombkę kaloryczną.

Ps. Szatanek przypomniał nam ciastka, które serwowano na pokładzie tureckiego samolotu.  Mmmm.