Nie ma to jak wieczór nastawiony na relaks i zapobieganie wiszącemu w powietrzu przeziębieniu. Gorąca kąpiel, herbata z cytryną, wapno i witaminy, książka przy łóżku. I na koniec telefon: Agencja Ochrony X, tyryryry (tzn. stara śpiewka, ta sama co zawsze), przyjedzie pani? Jakbym miała inne wyjście, to bym nie przyjeżdżała, a tak to suszenie włosów na szybko, mistrzostwa w zamienianiu welurowych gatek na rajtki i jeansy, taksówka tam, taksówka tu, asysta pana o wymiarach 2 na 2, telefon: tak, jest ok; godzina i 50złotych w plecy. Relaks? Aha. |