Archive for January, 2012

Elektryczne poniedziałki

Monday, January 30th, 2012

Od dziś w poniedziałki wieczorem, od 20 do 21.30 będę zajmować się prasowaniem. Do prasowania, jak wiadomo potrzebne jest żelazko, a żelazko jak powszechnie wiadomo jest urządzeniem elektrycznym. Zamierzchłe czasy, gdzie prasowało się żelazkiem z sercem chyba już minęły bezpowrotnie. W posiadaniu moje rodziny są jeszcze takie żelazka, ale chyba nikt nie pamięta, kiedy były ostatnio używane do prasowania. No dobra, serce jednego z nich próbowałam ogrzać kiedyś nad palnikiem piecyka gazowego, ale nic z tego nie wyszło.

Ale wracając do czasów powszednich, to w poniedziałek prasujemy. Ja biorę deskę i żelazko do kuchni. Mąż zabiera nagrania do radia. Ja prasuję. Daniel dostarcza elektrycznych numerów.

Od dziś, w każdy poniedziałek, na falach Radiofonii 100.50 fm – Electric Relaxation.  Zapraszam ;0)

Wiedeń, Weinachtsmarkt 2011

Thursday, January 26th, 2012

Street Art Wiedeń

Tuesday, January 24th, 2012

Wiedeń – dla niektórych synonim miasta ą ę,  czyli czysto i porządnie i do tego cesarsko. Mnie ta sfera nie przeszkadza. Poza tym nie trzeba się naszukać, żeby zobaczyć trochę inną twarz tego miasta. Całkiem przypadkiem zarezerwowałam sobie nocleg w okolicach Neubaugasse, a tam już czekały na mnie różne atrakcje. Galerie, sklepy – szeroko pojęta sztuka.

ROA

BAZUCO x KNARF i urocze hasioki

knarf

Edelbitter

 

Szablony:

i kafelki

Wietrzne miasto

Sunday, January 22nd, 2012

Podobno w Wiedniu wieje. Podobno bardzo. Przynajmniej tak napisane jest w przewodnikach. Na szczęście mnie wiatr dopadał tylko przy wychodzeniu z metra, ale podobnie było w Pradze i Barcelonie. Wręcz brak wiatru i ludzi na ulicach, pozostawił we mnie odczucie, że to ciche miasto. Jedynym dowodem na to, że autorzy przewodników mają rację, może być dla mnie krzywe drzewko, znalezione w okolicy Stephen Platz.

Orlando di Castello

Sunday, January 22nd, 2012

Jeśli jeszcze kiedyś będę jeść śniadanie w Wiedniu, to na pewno w Orlando di Castello. Trafiłam tam ze przewodnikiem, bo po 4 godzinach włóczenia się o poranku po pustych ulicach, byłam zmarznięta i głodna, i było to jedyne miejsce, gdzie miałam pewność, że będzie otwarte. Tam też miałam okazję sprawdzić po ośmiu latach mój niemiecki – na szczęście pozostał komunikatywny.


I cóż mogę napisać – kawa mistrz, mocna, ale nieprzeparzona.

Śniadanie jak z obrazka, chrupiąca fasolka z winegretem z pistacjami podbiła moje kubki smakowe.

Podobnie jak cała reszta. A 10 euro za śniadanie to jak na Wiedeń normalna cena.

W poszukiwaniu Świąt

Saturday, January 21st, 2012

Pomysł z wyjazdem na Świąteczny Targ do Wiednia zakiełkował we mnie dawno temu. Tak dawno, że trudno mi określić kiedy. Natomiast jak dziś pamiętam pierwsze spotkanie z Wiedniem zimą. Miałam 9 albo 10 lat. U nas w sklepach nic nie było, a tam wszystko pachniało, błyszczało się dźwięczało. Było pięknie. W Swarovskim na malutkich, szklanych tacach, obracały się skrzące jeżyki. I ten obraz wracał przy okazji każdych Świąt Bożego Narodzenia.

W tym roku, tak się złożyło, że którejś nocy nie mogłam spać. Wstałam. Była trzecia. Pomyślałam – Wiedeń. Otwarłam komputer, sprawdziłam połączenia, ceny, noclegi… Długo nie musiałam się namawiać. Jakieś trzy tygodnie później siedziałam w polskim busie, z małym plecakiem i pytaniem, co ja będę robić w Wiedniu o 4:30 rano.

Odpowiedź znalazła się sama dość szybko po przyjeździe. Jak już weszłam do metra, to tylko raz spróbowałam je opuścić. Ale spacer ulicami przy Katedrze Świętego Stefana o tej porze nie należał do przyjemnych. Śpiewanie “OOOoo Sztefen” w duszy nie pomagało. W metrze natomiast było ciepło, cicho i jakoś tak bezpiecznie. Nieswojo było tylko stacji Prater, pełnej martwych dusz, zalegających na kartonach.

O szóstej wyszłam z metra, gdzieś w okolicach Museum Quartier i poszlam przed siebie. I tak łaziłam dwa dni. W przerwach jedząc miejskie przysmaki, zapijając je gorącym punszem i grzanym winem.

A wyglądało to tak…

Przyszła pora na P

Tuesday, January 17th, 2012

P na klawiaturze zacina się lub nie styka. Przy okazji przestaje stykać zasilanie. Zastanawiam się ile mój komputer przeżyje. Chyba, że jak z O i K, problem sam zniknie.

Ale, żeby nie było, że P nie zaniedbuję to już jestem w Połowie, a może nawet Po Połowie Pracy z tematem Wiedeń, to już wkrótce Wam Pokażę. Chociaż Pewnie Połowicznie, bo kto by to tu wszystko wrzucił i opisał?

Pada śnieg

Tuesday, January 10th, 2012

Jestem pod wrażeniem, ponieważ tej zimy śnieg to bardzo rzadkie zjawisko atmosferyczne. Może widziałam go z dwa razy i leżał bardzo krótko. Dziś też nie wróżę mu długiej kariery, a jednak na razie pada.

Wiedeń wkrótce

Friday, January 6th, 2012

Po kilku godzinach spędzonych przy komputerze, mam serdecznie dość. Z 700 zdjęć przemęczyłam może jakieś 40. Potrzebuję chyba jeszcze kilku dni.

Podsumowania

Thursday, January 5th, 2012

Pierwsze dni, tygodnie stycznia są dla mnie strasznie męczące. Wszyscy, wszystko podsumowują, a przez to czuję się, jakbym powtarzała ubiegły rok. W radio muzyka z 2011, w gazetach i na portalach informacyjnych 10, 30, 100 najlepszych zdjęć, najciekawszych wydarzeń, najlepszych samochodów, największych wpadek itd. Wyrzyg.