Lato jest świetną porą. Zwłaszcza ze względu na świeże warzywa i owoce. Jak dla mnie nie ma lepszych zakupów niż te na targu, gdzie wszystko kusi zapachem i prawdziwymi kolorami, a nie sztucznie uzyskaną barwą za pomocą światła z jarzeniówek. A że ja nie należę do warzywnowybrednych to zawsze daję się na coś skusić. Mięta, lubczyk, ogórki malosolne, pomidory, śliwki, grzyby, jabłka… No i ostatnio groszek. Malutki, okrąglutki, w iście groszkowym kolorze. Od zeszłego roku planowałam zrobić z niego zupę krem, ale zeszłoroczne lato jakoś umknęło, a z nim młody groszek. Dlatego dziś oprócz kurczaka ze szpinakiem, kuchnia serwuje zupę. A robi się ją prościutko. Na dwa talerze potrzebujemy:
Do bulionu wrzucamy lubczyk i groszek. Gotujemy ok 15 minut na wolnym ogniu. Dolewamy mleko, doprawiamy gałką i pieprzem. Miksujemy i wcinamy. Można serwować z grzankami lub groszkiem ptysiowym. Jami. |