Jak już jestem przy jedzeniu, to wczoraj byliśmy z Danielem na szarlotce nad Wisłą. A właściwie to na Wiśle, bo na galarze. Pierwotnie stawialiśmy na lody waniliowe z musem malinowym, ale że trochę wiało to postanowiliśmy na szarlotkę na ciepło z lodami. Pychota. Wszystko jak należy ciasto, śmietana, lody, wystrój. Z dużym wyjątkiem jakim okazała się obsługa – dawno tak długo nie czekaliśmy na rachunek, jakby ktoś chciał, żebyśmy wyszli bez płacenia.. . . |