Byłyśmy wczoraj z Polą na pierogach u Vincenta i spacerze. I tak nas jakoś naszło na rozmowy o dzikim konsumpcjonizmie czyli nieumiejętności oszczędzania, napadach zakupowych, nałogu zwanym Allegro i takich tam. Wracałam Plantami, słońce zachodziło, kruki i gawrony przekrzykiwały się, siedząc na kasztanowcach, z których co jakiś czas spadały kasztany i ogarnęła mnie potrzeba pozbierania się, zaoszczędzenia kilku groszy (akonto spłaty kredytu). Postanowiłam więc sobie, że przez kolejne 21 dni (czyli jeszcze 20), koniec z wypatrywaniem ciuchów po okazyjnych na portalach internetowych, łażenia po sklepach i wmawiania sobie, że to mi jest niezbędnie potrzebne (mimo że potem będzie gdzie zalegać na półce w szafie). Przy okazji może mieć więcej czasu na byciu żoną na medal czytanie zaległych artykułów w gazetach, obejrzenie kilkunastu filmów i przemyślenie kilku spraw. Takie postanowienie raz na jakiś czas nie zaszkodzi, a może kiedyś się uda, że będzie kontynuowane. (W tym momencie pozwalam sobie westchnąć wymownie): Nooo.
Tags: Pola, postanowienie |