Październik się skończył równie szybko jak się zaczął. Skończyły się też moje zmagania z otrzymaniem uprawnień do kierowania samochodem osobowym (tak, zdałam egzamin na prawo jazdy). Natomiast walczę dalej ze sobą i swoim aparatem fotograficznym. Jak dalej potoczy się ten rozdział sama nie wiem. W październiku na mapie kulinarnej Krakowa odnalazłam Dynię (ul. Krupnicza 20) z świeżym, pysznym jedzeniem. Mąż pokazał mi natomiast Ambasadę Śledzia, w której prócz śledzi, których nie jem, są smaczne i tanie kanapki z pastą jajeczną (a ją uwielbiam). W październiku udało mi się obejrzeć dwa filmy (Dom zły, Poważny Człowiek) i na nich nie zasnąć. Oglądanie filmów zdarza mi się to ostatnio niezmiernie rzadko, ponieważ takie czynniki jak ciemność, ciepło i pozycja leżąca, powodują, że zasypiam zanim Daniel zdąży przeczytać pierwszy akapit, o tym jak działa elektrownia jądrowa. Obecnie na klawiaturze niechętnie działa mi literka O. Wcześniej był problem z P, a jeszcze wcześniej z K.
|