The Love Supreme

(C) Maja instagram.com/_so_maya_

 

 

 

 

 

 

 

 

Wybierając się do Amsterdamu, pierwszy raz w życiu nie przejrzałam żadnego przewodnika, ani nawet gazety, na temat miasta gdzie się udajemy.

Kilka informacji na temat tego, co się dzieje na miejscu znalazłam na iamsterdam.com. I to by było na tyle.  Daniel, w trakcie podróży,  słuchał z niedowierzaniem, że NA SERIO nic nie wiemy o miejscu gdzie jedziemy (oprócz spraw oczywistych czyli kanały, wiatraki, sery, tulipany, jointy i czerwona dzielnica), bo nie ułożenie listy “co zobaczyć”, jest ewenementem w moim życiorysie.

Na szczęście na pomoc przyszła nam Olga, która mailowo podała nam swoją ulubioną listę z tego, co warto zobaczyć, gdzie zjeść.

I tak pierwszego dnia trafiliśmy do Singel 404, miejsca, gdzie podają świetne kanapki. Może klimat sprzed 20 lat trochę na początku może odstraszać, ale do samej obsługi, kawy i jedzenia przyczepić się nie można. Dużo i smacznie. Ceny też dobre. Do smrodku klopa tj. kanałów, szybko można się przyzwyczaić, bo spotka się go w różnych miejscach.

 

Jak już napełniliśmy brzuchy, to popełzliśmy do Drooga. Daleko nie było, bo na Jordaanie (dzielnicy, gdzie mieszkaliśmy) wszędzie jest blisko.  W Droogu dizajn, dizajn i jeszcze raz dizajn.

Dizajn w sklepie, w którym jest mnóstwo przepięknych rzeczy i ceny raczej nie zabijają (no może proćz lustra za 8000 euro i kilku droższych mebli), dizajn na schodach, dizajn w ogrodzie i dizajn w kawiarni. Jest też tam miejsce hotelowe, ale nie mieliśmy okazji zobaczyć.

Kolejnego dnia byliśmy na targu . A tam czego dusza zapragnie.

 

Kupiliśmy trochę sera (jak na wizytę Holandii przystało), bagietkę z oliwkami i zjedliśmy po pysznym naleśniku naleśniku.

 

Z tipów Olgi przeprawiliśmy się promem na drugi brzeg, żeby zobaczyć Instytut Filmowy z zewnątrz. Tam znaleźliśmy rozsypaną talię kart, dzięki czemu nauczyłam się grać w Tysiąca.

Lista oczywiście była dłuższa, ale na niektóre atrakcje brakło czasu, na inne miejsca w żołądku.

26/02/2014

 

 

Czas dzisiejszego biegu 58 minut.

02/02/2014