« Znaki, Wieczorem. Wiosna. »
« Znaki, Wieczorem. Wiosna. »
Budzę się o 6:10, jednak dosypiam jeszcze godzinę. Na zegarku w kuchni 7:24. Mam kawę i chęć odrobienia pracy domowej na jutro, jednak właśnie zorientowałam się, że nie zainstalowałam Offica i nie mogę otworzyć plików. Za oknem pada i pada. Nie zamawiałam takiej pogody. Nici z robienia zdjęć. Nici ze spaceru. Przynajmniej teraz. Może się przejaśni? Chociaż jakiś ten deszcz weselszy. Pada pionowo. Nie zalał nam balkonu. Powietrze pachnie bzem. |