Dziś jest święto “Trzech Króli” i ktoś sobie wymyślił, że w tym roku mamy wolne. Mamy wolne, więc się lenimy i grzeszymy. Grzeszymy, bo lubimy i bo mi się “marchewek” zachciało, i bo Cupcake Corner Bakery było czynne oraz dlatego, że Daniel uległ, zabrał mnie na spacer po starym mieście (w celu zakupieniu muffinów oczywiście) i na kawę do Bunkra, gdzie jakiś reżyser brylował studentkę, snując teorie o życiu i miłości i historie, o tym, że naprawił córce zlew (brawo, gratulujemy, coś się Panu w życiu udało, bo brylowanie to raczej nie) i kręceniu filmów za 60 tysięcy złotych polskich. Było pysznie. A potem się jeszcze okazało, że czasem warto napisać maila łamaną angielszczyzną, żeby otworzyć sobie drzwi do Urban Outfitters. Tags: cupcake corner bakery, muffiny |