Wracałam wczoraj do domu 2.5 godziny. Najpierw spacerem przez Grodzką, Krakowską, Plac Nowy, Starowiślną, Plac Bohaterów Getta, aż do Powstańców Śląskich, skąd do domu zabrał mnie tramwaj linii numer 50.
Gdyby tak podsumować weekend to więcej czasu spędziłam poza domem. Obiad z Mamą, obiad z Mietką i Edką, girls evening z Polą.
Próbowałam sobie też kupić sukienkę, ale to trudniejsze niż wyszukiwanie czterolistnych koniczynek w trawie. Sukienki są albo za krótkie, albo za długie. Za długie tak zazwyczaj 20 cm – na kogo oni to szyją? Znalazłam dwie całkiem przyjemne w Sisley’u i Benettonie, ale nie mogłam się zdecydować, bo jedna by była super do pracy, druga na wakacje. Kobiece dylematy. Tags: Benetton, girls evening, Sisley, spacer |