ok. zostałam sama w domu. na długo. i w związku z tym kevinuję trochę, czyli:
– oglądam filmy, po których się boję – drive to wcale nie słodki romans, tylko rozbryzgujące się mózgi i wrum wrum fajnymi autami,
– jem wszystko niezdrowe – dieta na dziś pączek na obiad, na deser jelly beans (czemu nikt nie powiedział, że to takie dobre), na kolację bułka i kabanosy, na drugi deser petitki i kisiel pomarańczowy
– tańczę na kanapie do nightcall
– rozrzucam rzeczy po mieszkaniu
a wcale nie mam dziewięciu lat.
a może jednak?