Czas ucieka szybko jak nigdy dotąd. Dlatego pierwszy raz od nie pamiętam kiedy z premedytacja robię nic. Leżę, zażeram stres kiślem, przeglądam bez celu Allegro, przewracam się z boku na bok, wertuję stare gazety. Normalnie nie mam na to czasu. Funkcjonuję między dwoma kursami, wysysającą energię pracą i spokojnym domem, choć w domu jest mnie za mało. Robię zdjęcia. Nawet dużo. Ale przez to, że zapisuję je w RAWach, to nie mam czasu do nich usiąść. Jeżdżę, coraz lepiej, ale wciąż czasem robię głupoty. Gotuję, chyba dobrze. Nawet zaprawiłam kilka słoików na zimę i zamroziłam trochę warzyw. W końcu trzeba dotrwać do wiosny! Ta notka jest tylko wyrazem tego, że jestem. Ps. Pozdrowienia dla Moniki i Jej Fasolki. |